Znowu fala hejtu dla rodzin wielodzietnych! Pojawiła się w związku z projektem ustawy emerytura 4+. Ma ona zapewnić rodzicom, którzy wychowali co najmniej czworo dzieci minimalną emeryturę w sytuacji, gdy zabraknie im tak zwanego stażu pracy. Mowa tu o najniższej – głodowej emeryturze 1030 zł brutto.
Podejście wielu ludzi jest dla mnie bardzo wąskie i jednostronne.
Jestem matka sześciorga dzieci, w tym jednego z mózgowym porażeniem dziecięcym. Pracuję zawodowo, jednak nie mogę wykonywać takiej pracy jakbym chciała muszę wybrać taką, którą będę wstanie pogodzić z macierzyństwem. W domu czekają na mnie dwie pary bliźniąt 3 i 4 letnie i dwie nastolatki. Jednak nikt z moich rówieśników, bezdzietnych czy rodziców z jednym czy dwojgiem dzieci nie pomyśli nawet ile trudniej mi utrzymać się na rynku pracy. Nie mam szans być najlepsza, bo wielokrotnie muszę wybrać między życiem zawodowym a dziećmi. Muszę pogodzić pracę, obowiązki domowe, codzienną rehabilitację syna, zajęcia w ośrodku wczesnego wspomagania dla młodszej czwórki (wszystkie bliźniaki są wcześniakami z 28 i 33 tygodnia ciąży) i mają różne deficyty, córki jedna z dysleksją, druga ADHD. Każdy z nich ma odpowiednie zajęcia i dodatkową praca w domu, żeby wyćwiczyć to co sprawia im trudności. Jednak nikt o tym nie myśli. Wiecie ile kosztują terapeuci, rehabilitanci, lekarze specjaliści, korepetytorzy?? Ile kosztują lekcje angielskiego??? Ja płacę to razu 6. Czyli za miesiąc tyle co inny rodzic z jednym dzieckiem za pół roku. Ja inwestuje w moje dzieci. Jednak coś za coś, wakacje mamy średnio co 4 lata, bo życie codzienne za dużo nas kosztuje, w kinie jesteśmy 2 razy do roku albo rzadziej. Brak mi i mężowi czasu na odpoczynek, co skutkuje naszymi problemami ze zdrowiem. Brak nam czasu na regularne spotkania towarzyskie, własne randkowanie, nie wspominając o wypadach we dwoje. Nie mam czasu na swoje książki. Jak uda się przeczytać jedną w miesiącu to jest sukces. Za to bajki czytamy dzieciom codziennie. Mąż dodatkowo studiuje, 3 weekendy w miesiącu spędza ma uczelni, żeby wiedzieć więcej o tym, jak rehabilitować naszego syna.
Ktoś powie, że to był nasz wybór. Tak był, oczywiście. Jednak proszę teraz o odpowiedź na moje pytanie. Dlaczego moje dzieci, te w które ja inwestowałam, wkładałam w nie moje pieniądze zamiast np. w nowy biznes, mają pracować na emerytury moich rówieśników, a nie moje i męża??? Ja W tej walce zdążę pewnie wypracować jedną z niższych emerytur, a moje dzieci, mój wkład, moja inwestycja będą pracowały na emerytury innych. Dlaczego???? W czasie, gdy moje koleżanki świetnie bawiły się w spa ja miałam nieprzespane noce i przewijałam pieluchy, kiedy chodziły na dinki czy kawę ja odrabiałam lekcje z dziećmi, kiedy one były na fitness ja podnosiłam kompetencje moich dzieci, kiedy wszyscy spali nadrabiałam obowiązki domowe i zawodowe. Zaniedbując bardzo przy tym swoje zdrowie. Dlaczego w przyszłości ktoś będzie nas okradał z naszej tak ciężko wypracowanej inwestycji??? Dlaczego moje dzieci będą pracowały na emerytury tych, którzy inwestowali w siebie, a nie w przyszłość??? Dlaczego ja z mężem mamy nie mieć nic z tego, na co pracowaliśmy tyle lat??? I jeszcze pod nosem usłyszymy, że robią na nasze 500 plus, a w ogóle 6 dzieci to przecież patologia.