Wiele z Was pisało, a nawet dzwoniło do mnie jak zebrać środki na zbiórce. I zawsze kiedy słyszę to pytanie, mam wrażenie, że chwilę potem jest wielkie rozczarowanie, jak podaję rozwiązanie. Dlaczego? Bo zebranie pieniędzy na leczenie jest szalenie trudnym, pracowitym i bardzo często upokarzającym zadaniem. Zbiórka na leczenie Leona była dla mnie bardzo wyczerpującym przedsięwzięciem. I mimo, że miałam ogrom pomocy i wsparcia, to równorzędnie napotkałam na wile obojętności, ignorancji i upokorzenia. I było to mniej więcej w stosunku jak czubek góry lodowej do tego co jest pod wodą. Pisałam setki wiadomości z prośbą o pomoc i wsparcie, do każdego kogo znalazłam z większym kontem na Instagramie czy Fb. Wysyłałam listy z naszą historią na maile, które znalazłam w sieci. Wysłałam setki, a myślę, że tak naprawdę tysiące wiadomości do firm i ich właścicieli z prośbą o darowiznę. Nagrałam kilka apeli wzywających do wsparcia i pomocy. Siedziałam na telefonie od świtu do nocy i prosiłam, błagałam o pieniądze. I przyrzekam nie chcę już nigdy więcej musieć tego robić. To był podły czas naprawdę. Oczywiście nie mogę zapomnieć o kilku wspaniałych duszach, które bardzo starały się mi pomóc. Cudowna Marta, która angażowała kogo tylko mogła, Monika robiąca promowanie kont na swoim Cudakowym profilu, Milena organizująca galę ze zbiórką charytatywną, Kasia sprzedająca ubrania dla Leosia, wiele gwiazd i celebrytów, aż po moje wspaniałe insta i facebookowe koleżanki. Dostałam od nich więcej niż się spodziewałam. Wiele osób wystawiało też różne przedmioty na licytacje dla Leosia. I to były piękne wzruszające chwile, które dodawały mi wile siły i nie czułam się w tym sama i opuszczona. Największy ból i rozczarowanie czułam, gdy pisałam do matek, takich jak ja, często wielodzietnych, to one najczęściej były obojętne i po odczytaniu wiadomości milczały. Wydawało mi się, że to one najbardziej powinny zrozumieć naszą sytuację, a jednak wykazały się największą oschłością i brakiem reakcji. Trudno, widocznie miałam mylne przekonanie, przecież nie miałam prawa liczyć na nic od nikogo. Za to Ci, po których spodziewałabym się najmniej pomocy okazali się niezastąpieni.
To była walka, poza ciężką pracą, wiele rozczarowań, a temu wszystkiemu towarzyszył jeszcze ogromny stres.
Nie mam żadnego cudownego sposobu na zbiórkę poza ciężką, systematyczną pracą, bycie namolnym i wchodzeniem każdym możliwym wejściem chociaż już wiele razy nas wyrzucono. Brzmi fatalnie, bo jest fatalne, ale tak właśnie tak to wygląda. Poza tym czasami przytrafi się szczęście w postaci Aniołów, którzy nam pomogą.
Od strony technicznej jak się przygotować?
Po pierwsze założyć zbiórkę na jednym z portali do tego służących, takich jak siepomaga, zrzutka czy pomagamy. Wiedz, że te portale pobierają prowizję i będziesz finalnie musiała uzbierać więcej niż potrzebujesz. Ja osobiście najbardziej polecam siepomaga, bo cieszy się największym zaufaniem społecznym.
Załóż konto w fundacji, gdzie będziesz zbierała dla dziecka 1% i inne darowizny, poszukaj takiej fundacji, która nie pobiera prowizji. Tu masz zdecydowanie większy wybór. Fundacji dla podopiecznych jest bardzo dużo i mają najróżniejsze warunki współpracy. My korzystamy z dzieciom zdążyć z pomocą.
Zbierz całą dokumentację medyczną bo będzie Ci ona niezbędna przy współpracy z fundacjami.
Załóż dziecku stronę internetową, a przynajmniej konto na instagramie i facebooku, gdzie będziesz opowiadać o jego życiu, chorobie i zmaganiach.
Napisz kilka formuł listu z prośbą o pomoc. Te do mediów społecznościowych, do firm i biznesmenów z prośbą o darowiznę, do fundacji i do swoich znajomych i rodziny. Poproś kogo możesz i mów o tym cały czas, gdzie się tylko da. Zrób sobie bazę danych i notuj do kogo wysyłałaś wiadomość i z jakim skutkiem. Pozbądź się wstydu, blokad i innych dziwactw. Pamiętaj idziesz walczyć o przyszłość i zdrowie swoich bliskich, tu nie ma czasu na rozczulanie i użalanie, tu jest walka. Listy niech będą zwięzłe i konkretne, napisz na co zbierasz, dlaczego i jaki będzie efekt, po leczeniu. W jaki sposób można pomóc, nie zapomnij też prosić o udostępnianie dalej Twojej prośby.
Uzbrój się w cierpliwość, nastaw na wiele chwil załamania i jednocześnie zbierania się do kupy. Nikt za Ciebie tego nie zrobi, to będzie bardzo ciężka i wyczerpująca praca.