Jeśli coś wydaje Ci się trudne, popatrz na to z innej strony. Zawsze jest kilka perspektyw. Znajdź pozytywne aspekty, zapisz i trzymaj się ich kurczowo.
Przede mną był urlop. Wyjazd nad morze całą rodziną. Samochód mamy duży, ośmioosobowy. Jednak jak zapakowalibyśmy dzieci plus wózki nie weszłoby już nic więcej. Podróż na dwa samochody byłby pewnie dobrym rozwiązaniem, jednak sporo droższym. Paliwo plus opłata parkingowa to koszt kilku lekcji windsurfingu dla córek. Wolałam, żeby dziewczynki mogły popływać. Wymyśliłam pociąg.
Ja z dziećmi pojadę koleją, a w tym czasie mój mąż samochodem zabierze wszystkie bagaże. Znajomi patrzyli na mnie jak na wariatkę, jak dam sobie sama radę w pociągu z szóstką dzieci, w tym czwórką maluszków, Ja jednak jak pomyślałam tak uczyniłam. Nasza przygoda była trudna, męcząca za to tania. Korzystając z karty dużej rodziny, faktu iż nasz syn niepełnosprawny z opiekunem jeździ z dużą zniżką i innych promocji PKP. Zapłaciłam za naszą siódemkę około 200 złotych w obie strony (kurs Warszawa – Jastarnia). To naprawdę bardzo korzystna oferta. Wykupiłam miejsca siedzące w drugiej klasie, w pociągu nocnym. Stwierdziłam, że w nocy, jak dzieci będą zmęczone będzie mi dużo łatwiej przetrwać podróż. Przedziały są niestety bardzo małe, wózki – dwa bliźniacze po złożeniu zajmowały prawie całą powierzchnię podłogi. Zabrałam ze sobą narzuty 2,5 x 2,5 m, żeby położyć je na fotelach i swobodnie bez strachu o bród i zarazki móc uśpić na siedzeniach dzieciaki. Największym problemem całej podróży był niemiłosierny zaduch. Było straszliwie gorąco w przedziale, nie mogłam otworzyć drzwi bo śmierdziało papierosami, a bałam się otworzyć okno, żeby nie zawiało maluchów. Noc zleciała szybko, ta do celu jak i ta powrotna. Mogliśmy liczyć na pomoc obsługi pociągu przy wsiadaniu i wysiadaniu. Nie było to super luksusowe rozwiązanie, rzekłabym, że dla niektórych wręcz niewykonalne, jednak ja uważam, że daliśmy radę. Byłam zmęczona, ale chyba najbardziej własnie zaduchem, za to dzieci wyspały się i miały dużo energii. Fajna przygoda, duża oszczędność i ogromna satysfakcja, że dałam radę. Kolejną podróż planujemy z przyczepką, jednak wcześniej musimy zamontować w samochodzie hak. A Ty jakie miałaś przygody związane z podróżowaniem z dzieckiem?